Znajści
Ałharytmičny łacinski varyjant
09.05.2016 / 11:403RusŁacBieł

Žuraŭlinaja pieśnia: jak staryja partyzany šukali pareštki svaich pabracimaŭ

Kožny hod, kali nabližajecca Dzień Pieramohi nad nacyzmam, dumajecca nie pra dziaržaŭnaje śviata, jakoje hłuchnie ŭ ryku tankavych ruchavikoŭ i ślepnie ŭ falšyvym blasku miedaloŭ i značkoŭ tak zvanych «vieteranaŭ», a pra bieźlič achviaraŭ, pakładzienych na ałtar toj Pieramohi. I najpierš tych, čyje kostački jašče zastajucca niepachavanymi. U Biełarusi pošukavyja atrady znajšli pareštki bolš jak 75 000 čałaviek… I kanca hetaj harotnaj pracy pakul nie vidać. A pačynałasia jana ŭ 1960-ja, kali tyja, chto sapraŭdy vajavaŭ i zastaŭsia žyvy, adčuvali maralny abaviazak pierad tym, chto adyšoŭ u nieviadomaść… Piša Siarhiej Vahanaŭ.

Atrymaŭšy ad rajvajenkama pozvu na dzieviać ranicy da dyrektara zapaviednika, Alaškievič niaśpiešna pakłaŭ u staruju palavuju sumku paśviedčańnie ab partyzanskim miedali, ordenskuju knižku da ordena Čyrvonaj Zorki, daviedki pra toje, što jon byŭ zbrojevym majstram u bryhadzie imia Kirava i vyvieŭ u 1944 hodzie z akružeńnia bryhadu «Staryka». Papiaredziŭ žonku, kab da abiedu nie čakała, i, prypužaŭšy jaje mižnarodnym stanoviščam, nakiravaŭsia ŭ Krajcy.

U kabiniecie dyrektara jaho ŭžo čakali vajenkam — siarednich hadoŭ padpałkoŭnik — i čornavałosy małady čałaviek z rajvykankama.

— Siadajcie, Ryhor Ihnatavič. Tut voś jakaja sprava…

Stary ściahnuŭ ź sivoj hałavy vušanku z zadubiełymi zaviazkami, pierasunuŭ palavuju sumku na kaleni. Trymaŭsia jon prosta, z hodnaściu, viedajučy, što pa drobiaziach jaho turbavać nie buduć.

— Zrešty, Michaił Andrejevič, — źviarnuŭsia vajenkam da dyrektara, — pačakajem Aŭtušku.

— Sidara? — spytaŭ Alaškievič.

— Jaho. Taksama ž stary partyzan.

— Tak. Była sprava…

Chutka źjaviŭsia i Sidar, ledź prasunuŭšy ŭ dźviery mahutnyja plečy. Pavitaŭšysia, znajšoŭ sabie miesca navoddal i, pa-babsku niajomka skłaŭšy ruki na kaleniach, zapytalna zmorščyŭ łob.

— Dyk voś, tavaryšy staryja partyzany, — trochu ŭračysta pačaŭ vajenkam. — Vy viedajecie, što na terytoryi zapaviednika z vajny zastalisia jašče mahiły viadomych i nieviadomych sałdat i partyzan. Da Dnia Pieramohi my chočam pierapachavać ich pareštki ŭ brackija mahiły ŭ Krajcach i Pastrežžy. Zrobim heta ŭračysta, z arkiestram. Niekalki mahił my ŭžo adšukali. Mo i vam štości viadoma, vy ž kožnuju ściežku ŭ lesie viedajecie…

— Dy tut pa ŭsich lasach kostački… Sidar, a Sidar, — Alaškievič paviarnuŭsia da Aŭtuški, — pamiataješ tam, na Traściancy, u bałocie?

— Ty pra tuju ziamlanku? U 44-m, kali na łasia chadzili?

— Aha. Tam ziamlanku znajšli, łazaret. Dziesiać partyzanaŭ zabitych. I dziaŭčynu, sanitarku. Tak u biełym chałacie i lažała. Heta ŭžo paśla druhoj błakady. Kolki tady našych ludziej pabiła, tavaryš vajenkam!

— Dzie heta Traścianka? Na mašynie prajedziem? — padpałkoŭnik zirnuŭ na mapu zapaviednika.

— Dy vy što, nieviadoma, ci pieššu dojdziem. Heta za Nieškavam, z try kiłamietry. Davaj, Sidar, schodzim, pahladzim, mo što i znojdziem… Tak i lažała ŭ biełym chałacie, la samaha ŭvachoda…

— Što ž ty tam zaraz znojdzieš? Dvaccać try hady prajšło. Miesca zusim dzikaje, bałota, źviarjo… I jak ich tamaka niemcy ŭbačyli? Mo z samalota?

— Mo i z samalota, — pahadziŭsia Alaškievič.

* * *

Vyjechali my nazaŭtra ad samaha ranku. Pakrachtaŭšy nakont taho, što niechta nam drennaha kania zaproh, a šlach doŭhi, vasiamnaccać kiłamietraŭ, Alaškievič zakinuŭ na voz modny spartovy rukzak, mabyć, z apošnich nabytkaŭ, skruciŭ samakrutku i laniva rušyŭ ź miesca. Pieršaha sustreli Kołbina, zahadčyka muzieja.

— Nu, jak žonka, ci zvonka? — Alaškievič prypyniŭ kania.

— Zvonka, Ryhor Ihnatavič. Daloka vypravilisia?

— Dy ŭ Nieškava, a tam za Traścianku.

— A pa jakoj patrebie?

— U 44-m ź Sidaram tam na łasia chadzili…

I Alaškievič padrabiazna raspavioŭ, što tam bačyli, ź jakoj metaj jedziem, nie zabyŭšysia na arkiestr… Kołbin, stały suchavaty čałaviek u daŭhapołym płaščy i vializnym kapielušy, čymści padobny ŭ hetym ubory na vatykanskaha śviatara, słuchaŭ uvažliva, nie pierapyniajučy.

— Tak, — uzdychnuŭ, — mnoha hadoŭ prajšło.

I čamuś vyciahnuŭ z kišeni hazietu, razharnuŭ:

— Voś, schiema nadrukavana, adkul da nas sioletniaja viasna nabližajecca. Z zachadu, tamu i prylot paŭdniovych ptušak zatrymlivajecca. Nie bačyŭ jašče žuraŭla, Ryhor Ihnatavič?

— Pakul nie. Nu, byvaj zdarovy. Mo da viečara i dabiaromsia…

Daroha pajšła suchim sasnovym boram. Uzdoŭž pieršaha šerahu dreŭ prykmietnyja byli akopy, paviernutyja ŭ adzin, ad darohi, bok.

— Niamieckija. A voś kulamiotnaje hniazdo, — Alaškievič pakazaŭ na maleńkuju łahčynku. — Partyzany akopy nie kapali, zatrymlivacca na adnym miescy nielha było. Voś pa bałotach baziravalisia. A kolki tut ludziej ad hoładu, ad chvarobaŭ pamierła! U druhuju błakiroŭku niemcy samaloty puścili, bałoty bambili. Dy bomby tyja nie ŭzryvalisia, pravalvalisia… A dzie ŭzryvalisia, tam ciapier hłybokija jamy z čornaj vadoj. A voś cikava, tavaryš karespandent, mo viedaješ pryčynu. Da adnoj takoj jamy źviary na vadapoj panadzilisia. Dziki, łasi, miadźviedź padychodziŭ. Pobač Biaroza (tak u Biarezinskim zapaviedniku zavuć Biarezinu — SV), a jany da toj jamy. Mo karysna čym taja vada? Spytaju ŭ Caja, niachaj zaznaje jaje łabaratoryju…

— Chto heta — Caj?

— A, Siarhiej Ivanavič, namieśnik dyrektara pa navucy. Dobry mužyk…

Upieršyniu za ŭsiu viasnu dzień stajaŭ pa-sapraŭdnamu ciopły. Viecier nie dasiahaŭ nas, zachrasaŭ niedzie ŭ vieršalinach sosnaŭ. Daroha adrazu adtajała, admiakła. Śnieh, mocny, «jak mur», lažaŭ tolki ŭ cieni dy čaplaŭsia za pablakłuju travu ŭ nizinach, łuhziaminkach pa-tutejšamu.

Alaškievič, zdajecca, zabyŭsia na metu našaj niečakanaj vandroŭki, kinuŭsia, nibyta ŭpłaŭ, u historyju svajho žyćcia. Słuchaŭ ja jaho niaŭvažliva. Nie adstupała ad vačej taja dzieŭčyna ŭ biełym chałacie, kala samaha ŭvachoda. Ja ŭjaŭlaŭ sabie, jak jana kinułasia pad kuli, u apošni momant namahałasia ŭratavać paranienych… Jak ptuška, što adciahvaje zabojcaŭ ad svajho hniazda…

Alaškievič raptam zahavaryŭ u budučym časie.

— Baćka moj, značyć, katalik, budzie na ksiandza vučycca. A jak aženicca z ruskaj, matulaj, značyć, majoj, svajaki jaho praklanuć. Potym baćka aślepnie i pamre, a ja, značyć, starejšym zastanusia. Pajdu da dzieda parady pytacca. Dzied u mianie razumny, vialiki majstar jezusaŭ z dreva vyrazać… katoryja płačuć. Kim być, spytaju ŭ dzieda, a jon adkaža: za šaŭca vučycca — razmachnisia i chleba niama; za kraŭca vučycca — šach-mach, blincy na palicy; na kavala vučycca — stuk-miak, voś prasnak, voś piatak i sprava tak. A potym dadaść: ciaślar robić hrudźmi, a kaval — ludźmi. I pajdu ja na kavala. Tolki rabić pryjdziecca bolš svaimi rukami.

— A ciapier na piensii?

— Dzie tam. Majstar pa mielijaracyi. Dobraja praca.

— Kolki ž vam hadoŭ?

— 68. Heta što! Ja dužy jašče. Usio mahu. Kania mahu padkavać, siakieru z drotu zrabić. U partyzanach viedaješ jakuju harmatu zładziŭ? Voś tolki prycełu dy busoli nie było, praz stvoł navodzili. A što PPŠ ź vintovak narabiŭ, dyk i liku niama. A piśmiennaści viedaješ jak vučyŭsia? Kali ŭ 20-ch hadach u čyrvonaj kavaleryi pad Barysavam słužyŭ, ad dzievak adboju nie było. A na zapiski adpisvać nie ŭmieŭ. Tady pa zapiskach i pačaŭ hramacie razumieć. A adna pryhožaja takaja panienačka była, usio pa łacini listy pisała. Doŭha nie mahu ŭ hałavu ŭziać, što da čaho. A potym i łaciń zrazumieju. Adzin vieterynar navučyć…

U Pastrežža, da Sidara Aŭtuški, dabralisia hadziny za dźvie. Adrazu ŭ chatu paźbiralisia viaskoŭcy, prykulhaŭ stary partyzan Iosif Hatoŭski. Pasieli na łaŭcy. I paciakli ŭspaminy, starečyja sprečki pra toje, što, dzie kali i jak było. Sidar haračyŭsia. «Dy słuchaj, słuchaj ža ty!» — supakojvaŭ jaho Alaškievič, a Hatoŭski sčarnieŭ tvaram i płakaŭ, zhadvajučy žonku i dziaciej, jakich karniki spalili… Potym źjaviłasia jahonaja druhaja žonka, jon uściešyŭsia, pačaŭ raspaviadać, jak Biahoml brali, i zaprašaŭ da siabie abiedać.

Adnak my śpiašalisia. Sidar pasieŭ napieradzie, na miescy voźnika. Za Pastrežžam prypynilisia la pomnika partyzanam na brackaj mahile. Pamaŭčali, pakuryli i rušyli dalej.

Kalosy zahrazali ŭ raźmiakłym prasiołku, i my z Alaškievičam pajšli pieššu. Usio čaściej kidalisia ŭ vočy drobnyja ślady dzikoŭ, vialikija i akuratnyja ślady łasioŭ. Trapiŭ i śled miadźviedzia, mocna ŭcisnuty, z roŭnym paŭkružžam kipciuroŭ. Alaškievič adrazu zhadaŭ, jak niedaloka adsiul zvaliŭsia na jaho z dreva miadźviedź.

— Hlanuŭ uharu, nibyta kapa siena jakaja — plaś! Ja ŭ adzin bok — jon u druhi. Tak bolš i nie sustrelisia, — stary zaciahnuŭsia machorkaj. — Ja psichałohiju žyćcia kožnaha źviera razumieju. Miadźviedź, da prykładu, na čałavieka pieršym nikoli nie napadzie. A voś kali natrapiŭ na miedźviedziania, zaścieražysia: niedaloka miadźviedzica. A jana ŭžo spusku nie daść… A viedaješ, jakija samyja strašnyja źviary byli tut paśla vajny? Niamieckija aŭčarki. Kolki ich tut, kinutych niemcami, badziałasia! Dy i nie toje što pa lasach dy bałotach, a ŭsio da viosak bližej, da čałaviečyny… Jany ž na čałavieka byli nackavanyja… Dy čałaviek sam niby źvier byvaje, tolki b zabić…

Za pavarotkaj na Nieškava stali traplacca partyzanskija ziamlanki, dzie-nidzie jašče cełyja. Nieŭzabavie pierajšli ručaj z nazvaj Vialikaja Raka, što šyroka raźliŭsia pa levy bok, i ŭjechali ŭ kazačnuju krainu biaroz. Hetkich biaroz ja nie bačyŭ nidzie i nikoli. Nibyta słupy śviatła, jany łunali nad ziamloj, naskroź pranizanyja ptušynymi hałasami. Śpiavali drevy, śpiavała pavietra. Jon byŭ taki husty, biarozavy duch, što, zdavałasia, jaho možna pić, jak chałodnaje, sa sklepa, małako…

I znoŭ, niejkim tajemnym šlacham, źjaviłasia pierad vačyma taja dziaŭčyna ŭ biełym chałacie, što raskinuła, niby kryły, ruki na parozie žyćcia i śmierci, kala samaha ŭvachoda.

…My adšukali tuju ziamlanku, tolki nie adrazu. Pakinuŭšy na leśničoŭcy daščentu źniasilenaha kania, sa dźvie hadziny vałačylisia pa kalena ŭ vadzie, pakul nie vyjšli na sušejšaje miesca, astroŭ pa-tutejšamu. Heta byŭ syry, ciomny, jak padziamielle, les. Nohi pravalvalisia ŭ taŭščezny płast liścia i chvoi, što apadała nie ŭ apošniuju vosień. Pachła prellu i čamuści škipinaram. Złamanyja drevy lažali ŭpokat. Pamiž imi naraśli maładyja atožyłki. «Lipki, lipki, — paŭtaraŭ Alaškievič, — pamiataju, tam byli lipki. Uń jak pavyrastali…»

Spačatku natrapili na paraskołvany čyhunny kacioł. U ciomnaj vadzie, što ad zimy zastałasia na rešcie dna, płavała sčarniełaje liście. Staryja asiny dy jaliny navokał byli ŭsie ŭ čornych, pazielaniełych pa krajach, dzirkach ad kul. Ale ziamlanki nidzie nie było…

— Hladzi, Sidar, kostka!..

Na jalinie, uviersie, pamiž łapami, napaminam pra imhniennaść žyćcia sapraŭdy bialeła čyjaś kostka…

— Čałaviečaja, — paznačyŭ Alaškievič. — Mabyć, kunica zaciahnuła… Šukajma tut…

Tolki ciapier ja zaŭvažyŭ ledź bačny pad šmathadovym liściom prastakutnik. Mužyki ŭzbroilisia kałami z palehłych stvałoŭ i moŭčki, čymści nahadvajučy šekśpiraŭskich dałakopaŭ, pačali razvarušvać liście.

Tak i jość. Drobnyja žanočyja kostki. La samaha ŭvachoda.

My skłali znojdzienyja pareštki da padnožža jaliny, nakryli katłom. Alaškievič zbudavaŭ nievialiki častakoł i pryčapiŭ da jaho hazietu — dla pamiaci i adpužvać źviera…

* * *

Viartalisia doŭha i moŭčki. Raptam z hłybini siniejučaha, ledź kranutaha viečarovym popiełam nieba pačulisia trubnyja huki, nibyta ŭzdychnuŭ vieličezny arhan.

— Nu, voś i žuraŭli prylacieli, — skazaŭ Alaškievič. — Hladzi, čysta jak duša čałaviečaja.

Ich było dvoje. Jany lacieli ŭzvyšana i volna, raz-poraz napaŭniajučy pieradviačerniaje nieba trubnymi hukami, nibyta ŭ ich vuzkich vyciahnutych horłach chacieli naradzicca słovy pra toje, jakaja pryhožaja, jakaja čaroŭnaja heta ziamla, na katoraj žyviacie vy, ludzi!

 ***

52 asobny śpiecyjalizavany pošukavy bataljon

Biełaruskich Uzbrojenych siłaŭ zajmajecca pošukam i pierapachavańniem achviaraŭ vojnaŭ. Jon byŭ zasnavany ŭ sakaviku 1995 i za čas pracy vyjaviŭ pareštki 75 514 čałaviek. Vyśvietlenyja imiony 2 701 zahinułaha, adpracavana 2 754 abjekty, vyznačanyja miežy masavych pachavańniaŭ 314 889 čałaviek. Źviazacca z sapiorami-pašukavikami možna praz t.: 8 (02132) 3 15 62 abo e-mail [email protected].

Siarhiej Vahanaŭ

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj
ananimna i kanfidencyjna?

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0
Kab pakinuć kamientar, kali łaska, aktyvujcie JavaScript u naładach svajho braŭziera
Kab skarystacca kalendarom, kali łaska, aktyvujcie JavaScript u naładach svajho braŭziera
PNSRČCPTSBND
12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031