Znajści
Ałharytmičny łacinski varyjant
02.02.2010 / 11:203RusŁacBieł

Paźniej, kali raspraniemsia…

Anchieła Martynčuk. Apaviadańnie pamiaci Dž. D.Selindžera.

Anchieła Martynčuk. Apaviadańnie.

Pamiaci Dž. D.Selindžera

Ja znoŭ baču svoj son. Ja staju na zaśniežanym placy ŭ pałasataj robie, u mianie astryžanaja hałava. Jon nabližajecca. Jon idzie napieradzie kupki aficeraŭ uzdoŭž našaha šychcika kandydatak u «hazoŭku» i ŭ ruce ŭ jaho chłystok. Ja viedaju, što jon bačyć tolki mianie. Bo ŭ jaho tolki adno voka, tolki adno, druhoje jon straciŭ jašče ŭ malenstvie, kali siastra torknuła jamu ŭ voka ałoŭkam. I svaim adzinym vokam jon bačyć tolki mianie. Bo ja zašču jamu śviet. Bo jon hublaje raŭnavahu, kali bačyć mianie. I robicca luciejšym sa źviaroŭ, bo adziny nie viedaje, katujučy nas, žydoŭ, patreby ŭ adpačynku. Chiba što pje šmat harbaty. Sypie vielmi šmat cukru.

Jana viedała, što stoma — paratunak ad kachańnia. Tamu naŭmysna nie dazvalała sabie pisać siabroŭkam listy ŭranku. Kab nie zdradzić vypadkova, kab nie vypravić svaju baluku tudy, dzie ŭsio adno nie budzie parazumieńnia. Nie budzie. Tamu što jany, jaje siabroŭki, nie byli ŭ tym žyćci žydoŭkami. I jon nie byŭ nacystam. Kali, kaniešnie, ujavić, što ŭ kožnaj kabiety jość svoj dakładny «jon».

Siabroŭki ŭvohule nie byli žydoŭkami. Jany nie baranili svajho žydoŭstva ni ŭ vuličnych bojkach, ni ŭ łožku. Tym bolš u łožku. Urešcie, amal usie jany byli maładziejšymi ad jaje, tamu jašče nie viedali, što stoma — paratunak ad kachańnia. Jana ž dakładna viedała (vieda hetaja pryjšła paśla straty), što ź jejnym rytmam hojsańnia pa kłavijatury paśla šostaj viečara prosta nie zastaniecca siłaŭ dumać pra jahonaje cieła. Jana budzie prosta bačyć jaho pierad saboj — jak zaŭsiody, štochviliny — ale dumać siłaŭ nie zastaniecca. Viedała, bo joj było 37, a nie 28. Urešcie, jejnaje žydoŭstva tut było apryjory ni pry čym.

1.

Jana nie była biełaruskaj dziaŭčynaj. Chacia spraŭna stajała ŭ łancužku «16», za vyklučeńniem chiba tych dzion, kali tempieratura siahała za 38. Jana razmaŭlała pa-rasijsku. Jana baraniła biełaruskaść na kožnym kroku. Zrazumieła, kali b jana žyła ŭ jakoj pryhniečanaj afrykanskaj krainie, dyk baraniła b tamtejšy dyjalekt. Jana apryjory zaŭždy baraniła ŭsio, što mieła patrebu ŭ abaronie. Mahčyma, u hetym i vyjaŭlałasia jejnaje žydoŭstva.

Chacia, nie. Jašče ŭ adnym. Jana nie dapuskała na svajoj kuchni prostaje ježy — kštałtu bulby ci makarony. Jeści (u haścioch), viadoma, nie admaŭlałasia, ale hatavać — anizavošta. Tamu apantana źbirała racepty ekzatyčnych sałatak.

Za try hady supolnaha žyćcia jon tak i nie nazvyčaiŭsia jeści toje, što jana hatuje. Chiba na samym pačatku, — mahčyma, u toj viečar, kali adčuŭ, što kachaje jaje, — pieraadoleŭ svaju ahidu da smažanych viešanak.

Vonkava jon vyłučaje mianie siarod inšych viaźniaŭ hieta adno tym, što nie daje inšym katam mahčymaści bačyć mianie aholenaj.

2.

Doŭhaje žyćcio ŭ apazycyi, jak jon žartam kazaŭ, kaštavała jamu zuboŭ. Ale zdarylisia čarhovyja vybary, i ahulnych hrošaj chapiła na jahonyja zuby taksama. Jon pastaviŭ sabie amal usiu vierchniuju skivicu i kančatkova raźličyŭsia z pratezistam u toj dzień, kali vypadkova sustreŭ jaje ŭ kramie «Tarty». U jaho zastavałasia rešta — dziesiać dalaraŭ. Raniej jany bačylisia čatyry ci try razy, i jaho prosta niemahčyma było abminuć. Jana tolki što vypiła kubak kavy, ale vyrašyła, što nie pieraškodzić jašče adzin. Zamoviła i jamu taksama, i ździviłasia, kali jon prapanavaŭ raźličycca. Navat vyrvałasia nieprystojnaje: «U ciabie jość hrošy?» Za hady vałendańnia na ŭskrajku tusoŭki biełaruskamoŭnych, jana pryzvyčaiłasia płacić za kavu chłopcaŭ sama.

Paźniej jon pryznaŭsia joj, što tady spałochaŭsia. Za svaje dziesiać dalaraŭ. Što pryjdziecca pamianiać ich — paśla taho, jak, raźvitvajučysia, jana paviedamiła jamu svoj adras i dadała, što, spaźniŭšy čarhovym razam na elektryčku, jon moža ŭ jaje pieranačavać. Daliboh, jana nie mieła na ŭvazie ničoha, aproč načavańnia, ale jon spałochaŭsia za svaje hrošy. Bo ŭ jaje była vielmi niazhrabnaja chada, daŭhi nos i niepryhožyja zuby. A jon, majučy try nyrki, pa šeść palcaŭ na nahach i psichijatryčny dyjahnaz, dakładna viedaŭ, što jahonaj žonkaj moža stać vyklučna niazhrabnaja kabieta.

Amal tydzień jany pražyli ŭ cnatlivaj zdušanaj zakachanaści, dva miesiacy — u spraŭdžanaści vypakutavanaha kachańnia niemaładych nie nadta pryhožych ludziej i jašče dva hady i vosiem miesiacaŭ — u zaciatym samaźniščeńni va ŭzajemnych abdymkach śmiarotnikaŭ, bo nie mahli dazvolić sabie pryznacca adno adnomu i, najpierš, sabie, što žyćcio sapraŭdy nie maje sensu.

Jon nieabačliva skazaŭ joj, što nie budzie žyć, kali raptam pierastanie jaje kachać. Jana pierapytała: «My nikoli nie razydziemsia?» I paabiacała, što nikoli taksama nie pierastanie jaho kachać. I vielmi adrazu ž spałochałasia, bo, padobna, u jejnym vypadku heta mahło stacca papraŭdzie.

Na žal, doŭhaje žyćcio ŭ akupavanaj krainie pryvučyła ich da dumki, što ŭ trymańni abiacańniaŭ jość peŭnaja hodnaść.

3.

Jana sapraŭdy była žydoŭkaj, bo z usiaho Pisańnia viedała napamiać tolki toje, što Napačatku było Słova. Z kožnym nastupnym skazanym i napisanym joj słovam jon nienavidzieŭ jaje ŭsio biaźlitaśniej, bo tak i nie zmoh pabačyć, što inakš, jak praz słovy, jana niazdolnaja hłytać pavietra. Urešcie, jana adrazu pavieryła jamu, kali jon skazaŭ joj, što jon mastak. Jašče joj było śmiešna z taho, što ŭ horadzie, dzie jon naradziŭsia, usie hanarylisia znajomstvami z ZEKA. Mabyć, z-za taho, što ŭ jahonym rodnym horadzie sapraŭdy zašmat viaźnicaŭ.

Jana apryjory dychała praz słovy. A jon — adzinaje, za što byŭ udziačny kamputarnamu śvietu jon — za vynachodnictva smajlikaŭ. Adnojčy na pryjomie ŭ psichanalityka jon skazaŭ, skardziačysia na jaje: «Ja nie baču toje, pra što jana kaža».

Kali jon upieršyniu ŭdaryŭ jaje, jana płakała ŭva śnie, pryciskajučysia da jahonaha žyvata, a rankam pakinuła jamu cydułku: «Ty rasstralaŭ majo serca». Jana viedała, što napisała pošłaść.

Źbiŭšy jaje na horki jabłyk ŭ čaćvierty ci piaty raz, jon, narešcie, zrazumieŭ, za što tak mocna nienavidzić svaju maci. Za pazbaŭleńnie jaho ŭłasnych srodkaŭ paratunku. Maci zaŭždy prapanoŭvała jamu svaje. Napačatku, kali da maładoj darektarki kłuba syšoŭ baćka (papiarednie paraiŭšy synu mienavita z toj zhubić cnatlivaść) jaje paratunkam stała vychavańnie ŭ dzieciach tryvałaj nianaviści da paniatku siamji. Da pobytavaha. Paśla — dasiahnieńni. Choć jakija. Jon viedaŭ, što maci nie zadavolić jahonaje druhoje ci treciaje miesca, — asabliva paśla taho, jak siastra vypyrnuła jamu voka. Tamu, nikoli nie majučy siłaŭ pryjści pieršym, śviadoma zbočvaŭ, kab pryjści paśla ŭsich. Potym — biełaruščyna. Maci ŭčapiłasia ŭ jaje, kali lasnuŭsia «saviecikus» — heta davała mahčymaść joj, byłoj «hrymzie» z rajana, apryjory zastavacca «vip» dla adnaviaskovak. Kali ž staraść kančatkova ŭziała macierčynu maral u pałon, jana stałasia pravasłaŭnaj. Adniesła hrošy ŭ carkvu, pastaviła kryžy na mohiłkach usich svajakoŭ, zareziervavała jamu i dačce miesca siarod dziadoŭ i pradziedaŭ.

Čamu tut miesca adno dla ciabie, čamu nie praduhledžana paśmiarotnaja płošča dla tvaich dziaciej i žonki?

4.

Kožny z mužčynaŭ, jakich jana ŭ svaim žyćci kachała, byŭ śviaty. Apryjory. Tamu što kachaŭ jaje — ź jejnaj niazhrabnaj chadoj, niepryhožymi zubami i daŭhim nosam. Hety byŭ najśviaciejšy. Bo pryvučaŭ jaje nie saromiecca aktu luboščaŭ.

Ale ž dziŭnuju reakcyju navakolnych na ichny impravizavany chaŭrus jana zaŭvažyła adrazu. Paśla pieršaj ža imprezy ŭ Čyrvonym kaściole, kudy jany vypravilisia razam. I pacichu pačała raspytvać znajomych. Usie kazali brydu. Ale jana nie nadta pavažała hetych usich — paeta, što zašyŭ sabie rot, kab ź jaho bolš nie vychodzili vieršy, mastaka, što zhnaiŭ svaje farby i vykinuŭ ich u centry stalicy, režysiora, što handlavaŭ sakołkami z vyjavami Kšyštafa Zanusi… Začapiŭ jaje adno stareńki kulhavieńki nastaŭnik z jahonaha rodnaha horada. Jon skazaŭ — heta čałaviek, apryjory zdolny ŭčynić Chałakost.

Tady jana pajšła da słynnaha piśmieńnika. Piśmieńnik adnačasova byŭ i mastakom. Jaho majsternia mieściłasia pobač z kvateraj, u jakoj jon žyŭ sa svajoj papiaredniaj kachankaj. Piśmieńnik zapytaŭsia: «Jon pryjšoŭ da ciabie, bo raniejšyja kabiety admovilisia ad jaho?"

Kožny raz, kali jon kliča mianie da siabie, maja siabroŭka molicca, kab jon, narešcie, pieramoh siabie i daŭ zahad vypravić nas abiedźviuch u «hazoŭku».

5.

Jana zdradziła jamu ŭviesnu. Kvitnieŭ druhi ci treci miesiac ichnych luboščaŭ. Joj pryznačyŭ sustreču kolišni tavaryš pa zmahańni z nudoj. I jana nie admoviłasia pabačycca. Jamu skazała, što ŭviečary pojdzie špacyravać ź siabroŭkaj. Ale jon zdahadaŭsia — bo jana zadoŭha stajała la lusterka. Jon nie viedaŭ, što takuju praŭdu kazać jamu jana nikoli nia zmoža. Bo apryjory baronić toje, što maje patrebu ŭ abaronie. U hetym palahała jejnaje žydoŭstva.

Žydy abciažaranyja vopytam papiaredniaha pieraśledu. Usie ichnyja papiarednija žyćci abudžajucca, kali vakoł robicca huściejšaj imhła patencyjnaha pieraśledu. Tady toj, chto jašče tolki pačaŭ maryć pra nieabmiežavanaść, razumieje, što žydoŭ treba źniščyć, inakš jany voś-voś vykryjuć jaho. Bo ž dziŭnaja reč — tam, dzie šmat žydoŭ, usie astatnija, niežydy, pačuvajucca razumniejšymi. Žydy nibyta i na ich raspaŭsiudžvajuć zdolnaść svaječasova zdahadacca i vykryć. Chiba niama hetamu prostaha tłumačeńnia? Chiba zdolnaść žydoŭ svaječasova zdahadvacca nie hruntujecca na staražytnaj simvaličnaj knizie, a nie na malunkach charyzmatyčnych multyplikataraŭ?

6.

Va ŭzajemnych ščyravańniach jany nie abminuli nivodnaha intymnaha epizodu z svaich žyćciaŭ. Kali schiematyčna zreziumavać jahony dośvied — vychodziŭ śpis strataŭ. U jaje — pieralik pazycyjaŭ, jakija nie dazvalali joj zrabić svajo minułaje sapraŭdy minułym. Jaho heta jušyła. Uvohule, jon žyŭ tak, niby čałaviek — heta ŭsiaho tolki suma maraŭ dy žadańniaŭ. Jana dźviuma nahami stajała na padmurku svajho minułaha. Jaho jušyła jejnaja žydoŭskaja niepachisnaść.

Jana stračvała jaho dvojčy. Pieršy raz — paśla viečarynki hiejaŭ. Jany admysłova adoleli doŭhi šlach ad stalicy adnoj dziaržavy da druhoj, kab paŭdzielničać u joj. Było leta, śpioka, jana zalenavałasia adrazu paśla pryvitalnych pacałunkaŭ iści ŭ duš, kab zmyvać darožny pył. Prajšła da stała ŭ zvykłych «kapry», pamianiaŭšy adno sakołku. Haspadary i ichnyja hości byli ŭ majtkach. Ale jon začyniŭsia ŭ vannym pakoi, doŭha vałendaŭsia i ŭrešcie, źjaviŭsia ŭ biełym stroi z halštukam-«miatłuškaj».

Nastupnym dniom jon źnik. Pajšoŭ pa kavu i nie viarnuŭsia. Jana šaleła ŭ haścioch jašče čatyry dni. Paśla źjechała. Jon patelefanaŭ joj praź miesiac, z Karpataŭ. Patelefanavaŭ adno kali na abiedźviuch jahonych nahach usie šeść palcaŭ źbilisia ŭ adnu kryvavuju kulu.

Druhi raz byŭ, kali jana vypraviłasia ŭ katalickuju vandroŭku nie z im, — jakraz tady štodzionaja pobytavaść vymahała ad jaho asablivaj adkaznaści, navat i materyjalnaj. Tamu jon apryjory uchapiŭsia za nahodu. Jana znoŭ šukała jaho pa śviecie. Znajšła pad spadnicaj u maci. I adstupiłasia, zrazumieŭšy, što nie budzie bicca ź niabožčykami.

Ja źmierzła. Ja pamiraju ad źledzianieńnia. Jon nabližajecca. Ja viedaju, što treba ŭsiaho tolki trošački datryvać, chutka jon pakliča mianie. I budzie jak zaŭsiody. Spačatku jahony šept, padobny da vurkatańnia kotki, paśla źviaryny kryk asałody. Paźniej, kali raspraniemsia, ja ścišusia, učaplusia za jaho, ja budu viedać, što vajna skončyłasia, što jon niasie mianie tudy, dzie vialikija staryja drevy, dzie anijakija nialudskija maršy nie parušać cišyni našych rankaŭ.

7.

Joj spatrebilisia try hady na nabyćcio viedy. Viedy pra toje, što jahonyja ruki nie pavinny być volnymi. Viedy pra toje, što jahonyja ruki zatočanyja tolki pad dźvie rečy — chłystok hvałtaŭnika dy pendzal mastaka. Ale jejnaha ruplivaha žydoŭstva nie chapiła na toje, kab vyzvalić jahonyja ruki ad pieršaha i nadać im žyćcia, usunuŭšy ŭ ich druhoje.

Joj spatrebilisia try hady na samuju vialikuju ŭ jejnym žyćci stratu. Kali jon znosiŭ u taksoŭku svaje rečy, jana vyrašyła, što na pytańni siabrovak — z čym jana zastałasia? — budzie adkazvać, što ŭ jaje zastałosia mora. I apranie na peŭny čas chustku.

Paźniej, kali raspraniemsia, ja ścišusia, učaplusia za jaho, ja budu viedać, što vajna skončyłasia, što jon niasie mianie tudy, dzie vialikija staryja drevy, dzie anijakija nialudskija maršy nie parušać cišyni našych rankaŭ. Ale jon nie hladzić na mianie. Jon upieršyniu nie hladzić na mianie, jon tyckaje ŭ moj bok chłystkom i ja razumieju, što jon addaŭ zahad vieści mianie ŭ «hazoŭku». Razam ź inšymi. Razam z tymi, chto siońnia… pamre. I-ja-ni-koł-li-bo-lej-nia-bu-du-na-le-žać-ja-mu. Jon bolej nie kachaje mianie. Ja baču jahonuju śpinu.

Ja pračynajusia. Ja razumieju, što mnie treba pajści da spoviedzi. Mahčyma, ja nie dačakajusia svajoj čarhi da kanfesijanału dy prosta ŭklenču pierad choć-jakim abrazom. Ja viedaju, čaho budu prasić u Pana. Ja chaču pabačyć inšy son. Ja chaču zrabicca taŭstuškaj Elzaj i, abmieryŭšy vokam jaho, źledzianiełaha na placy, zahadać zrabić mnie maleniečkuju kajstračku ź jahonaje skury, źniaŭšy kavałačak sa śpiny, tam, dzie piaščotniejšaja. Nie, nie, nie treba jaho zabivać. Nia treba… Chiba nie dziela ŭsłaŭleńnia majoj daŭhoj spadnicy i brazhotak sa šklanych pierłaŭ narodzicca zaŭtra niechta inšy?

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0
Kab pakinuć kamientar, kali łaska, aktyvujcie JavaScript u naładach svajho braŭziera
Kab skarystacca kalendarom, kali łaska, aktyvujcie JavaScript u naładach svajho braŭziera
PNSRČCPTSBND
12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031