Noč Božaha Naradžeńnia
Julija Šadźko. Vierš.
Horad zasypała śnieham, i vysypaŭ
Pčołami zornymi roj nad vyspami
Vatnych abłokaŭ.
Jon, niby les, zarastaje chvainami;
Pachnie churmoj i ciapłom mandarynavym
Za kožnym paroham.
Usio navakolle zaklejena zołatam,
Sotni hirlandaŭ ratujuć ad choładu
Plečy stalicy.
Miesiac zaviešany lampačak nizkami,
I vycinankaju z folhi pabliskvaje
U zavušnicach.
Nie, nie pasuje. Biassprečnaja praŭda:
Śniežnyja hurby mała nahadvajuć
Choład pustyni,
Tam, dzie miacie zavirucha piasčanaja,
Tam, dzie raskreślenyja karavanami
Schiły pustyja;
Poŭnia churmoj sakavitaj hajdajecca
I pierad zołakam z važkaściu valicca
Z zornaj halinki;
Viecier prynosić pach mira i ładanu;
Z cełaha hodu sklapany pryładami
Dzień pilihrymki.
Tut — nie chapaje ŭschodniaha prysmaku,
Ale stanoviacca ŭbohaj kałyskaju
Jaśli ŭ stajni,
Tam, dzie žyvioła maŭklivaj čarodkaju
Stała la Maci, jakaja dryhotkaha
Čakaje śvitańnia.
Chutka pryśpiešycca pieršaja ranica,
Noč raźvidnieje i z chrustam złamajecca,
Byccam apłatka;
Pokul abłoki ŭ hurby źbirajucca,
Zorka baćkoŭskaj lubovi ŭzirajecca
U Niemaŭlatka.