Znajści
Ałharytmičny łacinski varyjant
26.02.2023 / 11:111RusŁacBieł

«Toje, što ŭ mianie jość — ja za heta ŭčapiŭsia, trymajusia i žyvu». Historyja mastaka, jaki maluje zubami

Anatol Hałuška — samabytny mastak ź vioski Mahilicy Ivacevickaha rajona, što maluje svaje karciny, trymajučy pendzal u zubach. Dniami Anatolu spoŭniłasia 60 hod. Bolš za 40 ź ich jon prykavany da łožka, bolej za 20 — maluje i piša vieršy dy prozu. Hałuška atrymaŭ u junactvie ciažkuju traŭmu pazvanočnika, jakaja pryviała amal da poŭnaha abiazrušvańnia. Za hety čas jon šmat razvažaŭ, pracavaŭ nad saboj i pa sutnaści navučyŭsia žyć nanova.

U 18 hod Anatol Hałuška niaŭdała skoknuŭ u raku i traŭmavaŭ pazvanočnik. Ciapier jamu 60 hod, bolšaść ź jakich jon nie moža chadzić.

Jak razamknuć koła niepaźbiežnaści i vykaraskacca ź jamy rospačy, adkul uziać moc i navat adčuć siabie ščaślivym čałaviekam? Pra svoj vopyt Anatol Hałuška raskazaŭ «Hancavickamu času».

Žyvapis jak srodak ad biezvychodnaści

— Anatol, jak pryjšła dumka zaniacca žyvapisam?

— Daŭno, bolej za 20 hod. Bolš volnaha času stała, bo ŭ pieršyja hady (jak akazaŭsia prykavany da łožka. — Zaŭv. aŭt.) u mianie stolki siabroŭ było, što kožny dzień chto-niebudź prychodziŭ — pasiadzieć-parazmaŭlać. A kali była volnaja chvilina, ja čytaŭ. Tak prajšło hadoŭ z 10-15. Potym u mianie ŭźnikła patreba štości stvarać svaimi rukami, zubami ci jašče čym.

Pieršy raz pasprabavaŭ aŭtaručkaj, uziaŭšy jaje ŭ zuby, i namalavaŭ niejkaha sabačku. I ŭ mianie atrymałasia! Ja nastolki byŭ uražany, što voś u takim stanie, zubami — i možna malavać! Heta potym ja ŭžo zrazumieŭ, što ŭsie našy vałodańni i ŭmieńni — u hałavie! A čym ty maluješ — rukami, zubami, nahami — heta ŭžo druhasnaje.

Voś tak Anatol Hałuška pracuje nad čarhovaj karcinaj

I voś tak u mianie pajšło. Spačatku malavaŭ na listach sa sšytku, na niejkich šmatkach špaleraŭ. A adnojčy pryjšoŭ siabar, pabačyŭ, što dobra atrymlivajecca, i padaryŭ mnie albom dla malavańnia. Ja jašče bolej uciahnuŭsia.

Prajšoŭ i hety etap — pamalavaŭ ručkaj, ałoŭkam. Ubačyła heta siabroŭka i prapanavała: «Davaj ja pryviazu tabie akvareli». Choć ja i adniekvaŭsia, što nie zmahu, ale jana pryviezła i pendźli, i akvarelnyja farby. Pasprabavaŭ — atrymałasia. I heta znoŭ padałosia nastolki niezvyčajnym — ja mahu heta rabić!

A ja čałaviek uparty, kali za niešta biarusia — mnie treba lepiej i lepiej! Kab nie soramna było, kali ludzi pryjduć pahladzieć. I voś tak pakrysie jano pajšło dalej. Niechta na vystavie ŭ Breście padaravaŭ mnie zahruntavanaje pałatno i nabor alejnych farbaŭ. Ja pasprabavaŭ — i spačatku nie atrymałasia zusim. Ciažka. Bo kali maluješ akvarellu — pendzal na vadzie chodzić miakka, a tut hety pendzal nie paciahnuć. I farby treba čymści razbaŭlać, a čym — nie viedaju.

Tady ŭ mianie nie było ni kampjutara, ni interneta, da ŭsiaho dachodziŭ svaim rozumam. Zakinuŭ svaje alejnyja farby. Ale praz dva-try miesiacy znoŭ viarnuŭsia da ich: «Niaŭžo ŭ mianie ničoha nie atrymajecca?». I prydumaŭ, čym razvodzić — zvyčajnym słaniečnikavym alejem. Dadaŭ jaho — i pajšło!

Potym, kali ŭ mianie źjaviŭsia kampjutar, ja pačaŭ cikavicca, znajšoŭ uroki žyvapisu, i adtul užo daviedaŭsia, jak pałotny hruntavać, čym pravilna razvodzić farby, jak ich źmiešvać. A ŭsie hady da taho pracavaŭ svaim rozumam, pamyłkami, niejkimi adkryćciami.

Z dapamohaj interneta ja dobra vučyŭsia, i ciapier vučusia. Ja razumieju, jak jano pavinna być pravilna — kab i kałaryt, i pierśpiektyva, a nie aby nalapać. Kali tabie raskazvaje sapraŭdny mastak, dy jašče pakrokava — tut usio razumieješ i chutka vučyšsia.

— Na kahości z mastakoŭ raŭniaješsia?

— Nie toje što raŭniajusia, ale mnie zaŭsiody padabałasia ruskaja škoła žyvapisu — Repin, Šyškin, Palenaŭ, Levitan. Chaciełasia b hetak pracavać. Adnamu mastaku ja skazaŭ, što chaču dabicca voś takoha stylu, techniki, ale jon mianie supakoiŭ: nie treba ničoha mianiać, u ciabie svoj admietny počyrk, štrych, ty paznavalny, a hetaha daj Boh dabicca kožnamu sapraŭdnamu mastaku. Ja i supakoiŭsia: dumaju, nie ŭsio tak drenna. Tamu pracuju tak, jak pryvyk, jak navučyŭsia i baču.

— Anatol, a chto dapamahaje rychtavać tyja ž pałotny, farby, pendźliki?

— Za ŭvieś čas chto tolki nie dapamahaŭ, asabliva na pačatku, kali treba było rychtavać pałatno: i braty, i siastra, i siabry ź siabroŭkami, i susied naciahvaŭ pałotny na padramniki. Naŭkoła zaŭsiody šmat dobrych ludziej, jakija nie admoviać ni ŭ čym. A ciapier, kali mahu niešta sam zarabić, to ŭžo kuplaju hatovyja hruntavanyja pałotny.

— Kolki ŭ siarednim pišacca karcina?

— Jak jakaja. Niekali pracavaŭ pa 5-6 hadzin biez adryvu i karcina vychodziła za 3-4 dni. Ciapier pracuju mienš, hadziny pa try, i kab niešta atrymałasia, patrabujecca ŭžo dzion šeść.

— Što samaje składanaje dla ciabie ŭ hetaj spravie?

— Mienavita dla mianie — heta toje, što ja nie mahu adyści, zrabić krok nazad, kab zirnuć. Takim čynam ja pazbaŭleny pierśpiektyvy. Maluješ-maluješ, adyšoŭ — i farby bačyš, kałaryt, pierśpiektyvu, adcieńni, palitru ŭsiu. A kali pałatno pad nosam — ty nie razumieješ hetaha. Pracuješ navobmacak, na intuicyi.

Tamu časta prychodzicca pierarablać. A praŭki časta psujuć karcinu. Byvaje tak, što pieršy dzień papracavaŭ i niešta ŭchapiŭ. Ale potym bačyš — tam kryva, tam, pačynaješ pravić i adčuvaješ: niešta syšło, niama ŭžo toj lohkaści, i nastroj źnik…

Časta zdarałasia, što zdymaŭ ja padobnyja pałotny. Prasiŭ, kab parvali ich i vykinuli, tamu što nie mahu hladzieć na sapsavanuju ci drennuju rabotu. I pačynaŭ usio spačatku.

Viaskovy ranak na karcinie Anatola Hałuški

— A jakaja samaja ŭdałaja tvaja karcina?

— Napeŭna, za hod takich byvaje adna-dźvie. I kali ŭziać usie hady, to takich karcin naźbirajecca z dva dziasiatki, jakija sapraŭdy mnie padabajucca. Ja razumieju, što heta nie vysoki žyvapis, ale ja taksama razumieju, što lepiej nie zrablu, bo heta ŭžo zroblena pa maksimumie.

— Jakaja rabota z usich namalavanych samaja składanaja?

— A tut nie vybieraš, jany dla mianie ŭsie składanyja, chutčej, možna vybrać samuju lohkuju. Tamu što pracavać tak, jak ja — heta vielmi składana. I pałatno ŭvieś čas prychodzicca pieravaročvać to bokam, to dahary nahami, tamu što nie daciahnucca. Ciažka pracavać, ale hetaja ciažkaść mnie padabajecca. Kali atrymlivajecca, to ja nie adčuvaju stomlenaści, niazručnaści.

— Maluješ tolki piejzažy?

— Nie. Kvietki maluju, niejkija siužetnyja pracy, ź dziećmi. Ptušak, źviaroŭ lublu — i vaŭkoŭ, i zubroŭ, — jany ŭsie razyšlisia. Sprabuju partrety — namalavaŭ adnaho brata, druhoha. Ale znoŭ ža taja samaja prablema — nie mahu adyści krok nazad, kab pahladzieć, ci ŭsio dobra, ci nie pierakošana, ci praporcyi vytrymanyja… Ale ludzi na partretach atrymalisia padobnyja, adrazu paznaješ, chto heta.

— Što chaciełasia b napisać? Moža, jość niejkaja mara?

— Jość idei. A mara — heta kab kudy pajechać, niešta ŭbačyć — na jaki plener. Kožny raz, kali byvaju na pryrodzie, razumieju, nakolki adroźnivajeca žyvaja natura, žyvy pozirk ad taho, što ja maluju pa zdymkach. Heta zusim inšyja adcieńni, farby. Hetaha nie chapaje. A idei ŭ mianie ŭvieś čas jość.

Adna z apošnich karcin Anatola Hałuški

— Kolki karcin taboj užo napisana, chacia b prykładna?

— Ja nie viadu ŭlik, ale kali prykinuć, što maluju ŭžo bolš za 20 hod, a ja sprabavaŭ i akvarel, i huaš, i akrył, i alej, — nabiarecca jak minimum karcin 800, kali nie bolej. Heta ja ciapier mieniej pracuju. A byŭ pieryjad, kali ja staŭ raptoŭna zapatrabavany.

Maju pieršuju vystavu ŭ Ivacevičach zaŭvažyli navat u Breście i zachacieli tudy ŭ kulturna-mietadyčny centr, ale ŭ mianie nie chapała karcin. Zała była vialikaja i patrabavałasia karcin z 50, a ŭ mianie była tolki pałova ad taho. Staŭ pracavać. Paśla Bresta Ivacevičy znoŭ zaprasili. Tut hetyja karciny pačali razychodzicca, a ŭ mianie ŭsio prosiać: «Davaj vystavim tam, tam…». I ja pracavaŭ apantana, štodzień, navat biez vychadnych. I za hod malavaŭ da 50 karcin.

— Darečy, kudy jany razychodziacca?

— Pieršyja razychodzilisia pa Ivacevičach i pa haradach, dzie rabilisia vystavy, uklučna ź Minskam. A potym užo počali raźjazdžacca pa śviecie. Kali ŭ mianie była treciaja ci čaćviortaja vystava ŭ Ivacevičach, moj siabar Valeryj Hapiejeŭ sfatahrafavaŭ karciny i vystaviŭ ich na sajt: moža, chto pažadaje kupić. Adrazu pajšli zajaŭki.

Navat mnie napisaŭ niejki bahaty miecenat z Maskvy: kuplaju ŭsiu vystavu. Ale tut užo miascovyja kupili piać ci šeść karcin. Jon navat pahadziŭsia zabrać astatnija 25 i padaryć jakoj-niebudź dziciačaj ustanovie. I tut niečakana ŭźnikli mytnyja pieraškody — treba było dabivacca dazvołu na vyvaz u Ministerstvie kultury.

Tady jon prapanuje: raz nielha vyvozić, znajdzicie jakuju-niebudź dziciačuju ustanovu ŭ Biełarusi, ja vykuplu karciny, a vy ich padorycie tudy. I Valera vyjšaŭ na Dziciačy hiematałahičny centr u Baraŭlanach. Dyrektar centra pahladzieła karciny, jany joj spadabalisia, i jana pahadziłasia: «Pryvoźcie!»

Potym praz hod mnie ŭžo adna znajomaja raskazvała, što chvoryja dzieci, jakija naviedvajuć pakoj s karcinami, supakojvajucca, adčuvajuć siabie lepiej. Mnie tady stolki pryjemnych słoŭ nahavaryli!

Potym byli zamovy i z Maskvy, i ź Piciera, i z Ukrainy. Navat Kamsamolsk-na-Amury i Hiermanija. Adjazdžali tudy znajomyja i prasili: «Tola, chočam kab na ścianie była naša pryroda». Maja karcina jość u Irłandyi. Taksama adna znajomaja zamoviła, kab ja namalavaŭ miascovyja praleski. Ciapier taja karcina na ścianie ŭ jaje irłandskim domie. I pa słovach haspadyni, tak pryjemna štodzień bačyć biełaruski piejzaž.

Čaściej za ŭsio na karcinach Anatola Hałuški — piejzažy, pryhožaja pryroda

Krynicy aptymizmu

— Sapraŭdy, tvaje karciny niasuć dobry nastroj, a za košt čaho ty sam padtrymlivaješ aptymizm? Što dapamahaje?

— Dapamahajuć svajaki — my zaŭsiody pobač, i jany nie dajuć mnie zalažacca. Maje braciki małodšyja, kali pryjazdžajuć. I kali dobraje nadvorje i ŭ mianie jość žadańnie — my i ŭ les źjeździm, i na voziera, i la kastra pasiadzim, i z vudaju. Tamu ja nie adčuvaju siabie niejkim abmiežavanym. Da taho ž u mianie zaŭsiody było šmat siabroŭ. Kožny dzień albo zvoniać, albo zavitvajuć. A kali niama času, to mima chaty prajazdžaje taki — i pasihnalić. Tamu ja nie adčuvaju adzinoty.

— Anatol, a ci byvajuć u ciabie pieryjady depresii i rospačy? Kali tak, to jak ź ich vychodziš?

— Byvajuć. Časam lezuć dumki, što ja nikomu nie patrebny, a ŭsio što ni rablu — nie toje. I paezija i proza — niavartyja, a malunki — nie patrebnyja. I ciahniecca taki stan niekalki dzion. Byvajuć ciažkija pieryjady: nadakučyŭ hety śviet, zamučyŭsia, niama sił.

Adnojčy sustreŭsia čałaviek, mnie jaho jak Boh pasłaŭ, vyciahnuŭ z takoj jamy! Mnie ŭžo tam i dobra było, nie chaciełasia navierch. I tak pa žyćci, kolki ja analizavaŭ: sapraŭdy Boh padkidvaje ŭ samyja ciažkija momanty takoha čałavieka, jaki vyciahvaje. I znoŭ, pacichu-pacichu, viartajecca žadańnie niešta rabić, žyć, radavacca žyćciu.

— Ci jość u ciabie niejkija ludzi ci piersanažy dla pierajmańnia, jak, naprykład, Nik Vujčyč?

— Kali ja pabačyŭ pa televizary Nika Vujčyča, to ničoha ad jaho nie ŭziaŭ, tamu što ŭžo sam takim byŭ. Užo da mianie prychodzili ludzi — nie paškadavać, a ad mianie padzaradzicca enierhijaj, aptymizmam.

Kolki raz maje siabry kazali: «Da ciabie jak da baciuški pryjdzieš, i ty zdymieš usio, supakoiš ci padkažaš niejkaje vyjście».

U hetym sensie ja zaŭsiody raŭniaŭsia na niejkich ludziej paŭnavartasnych, tak by mović. Naprykład, na našaha krajaznaŭca Alesia Zajku.

I ja nie mahu nie skazać jašče pra adnaho čałavieka, jak pra svajho nastaŭnika. Kali b nie jon, nie było b ni litaratury, ni maich zbornikaŭ. Heta Valeryj Mikałajevič Hapiejeŭ. Niechta ad mianie zaradžaŭsia, a ja źviartaŭsia da jaho, kali ničoha nie atrymlivajecca i nie chočacca — i vieršy nie iduć, i nie viedaju, što rabić.

Pazvaniu Valeru — piać chvilin — i ŭ mianie ŭśmieška, ja ŭžo znaju, čym zajmusia. Ja zaŭsiody zachaplaŭsia jaho pracazdolnaściu. Mianie nichto ŭ plečy nie honić: ja mahu pracavać, mahu nie pracavać, mahu niekalki dzion adpačyć. A hety čałaviek, pracujučy adkaznym sakratarom u haziecie, jašče piša artykuły i svaje ramany! Piša dla časopisaŭ, haziet. Ja nie viedaju, dzie jon znachodzić enierhiju. Ja ad jaho zaradžaŭsia, jon mnie byŭ prykładam, jak i Aleś Zajka.

Sapraŭdy, šmat biareš aptymizmu ad razmovaŭ z takimi ludźmi. Čałaviek pracuje, nie źviartajučy ŭvahi ni na čas, ni na siły, ni na zdaroŭje. Voś na hetych i raŭniajusia.

Anatol Hałuška

Na rodnaj movie

— Darečy, niekalki słoŭ pra tvaju paeziju.

— Hadoŭ dvaccać zajmajusia ŭžo. Žyvapis pryjšoŭ na hadoŭ piać-siem raniej. U mianie była vystava ŭ Minsku i dyrektar zały rabiła sa mnoj dla radyjo intervju. I spytała: «Čamu mienavita žyvapis? Čamu nie vieršy, nie proza?» Ja adkazaŭ, što malavać moža kožny — horš-lepiej, a pisać — tut treba mieć talent. Hetaha talentu ja ŭ siabie nie adčuvaju. A kali niama talentu — niama i sensu, i hańbicca nie varta.

Potym palažaŭ doma i ŭspomniŭ, što kaliści ŭ junactvie ŭ mianie dobra atrymlivalisia vieršy, i ja navat svaim plamieńnicam dapamahaŭ. Dumaju, davaj pasprabuju. I za tydzień ja kala šaści vieršaŭ napisaŭ na ruskaj movie i adpraviŭ «na sud» Valeryju. Jon nadrukavaŭ dva vieršy ŭ haziecie, dy jašče z takoj anatacyjaj, što talenavity čałaviek talenavity va ŭsim. Ja adčuvaŭ taki honar!

A potym i knižka vyjšła. I mnie dali zvańnie hanarovaha hramadzianina Ivacevickaha rajona. Ja da hetaha ŭsiaho ŭžo spakojna staŭlusia. Pryjemna, kaniešnie, ale kab ja niešta śpiecyjalna rabiŭ dla hetaha? Nie. Ja rablu dla siabie. U pieršuju čarhu, kab sabie dakazać.

Maje vieršy pra našu ziamlu, pryrodu — jak i žyvapis. Pra svaje pačućci, pieražyvańni, nastroj, što na dušy. Lažyš — i niešta ŭ hałavu samo prychodzić. Ci siadziš na race — cišynia, spakoj — i pajšoŭ nieki vierš. Pomniu, siedziačy na bierazie taki lohki vierš atrymaŭsia. Ja jaho tam vyvučyŭ na pamiać, a pryjechaŭ dadomu — i adrazu zapisaŭ.

Pieršy zbornik vieršaŭ i ese «Ślady na piasku» vyjšaŭ u 2012 hodzie. Taksama Valera Hapiejeŭ zaniaŭsia im, potym padklučyŭsia Anatol Krejdzič — kiraŭnik abłasnoj arhanizacyi Sajuza piśmieńnikaŭ. Krejdzič navat chacieŭ vystavić jaho na abłasny konkurs imia Uładzimira Kaleśnika. Ale jakraz z taho času było vyrašana pravodzić konkurs raz na dva hady, i ja nie patrapiŭ.

Chata Anatola Hałuški ŭ vioscy Mahilicy Ivacevickaha rajona

Potym vyjšaŭ druhi zbornik «Jabłyčny Spas» (2016), u jaki ŭvajšli najlepšyja tvory ź pieršaj knihi, i taksama novyja. I jon užo na konkursie Kaleśnika atrymaŭ pieršaje miesca ŭ naminacyi «Proza». Ja byŭ pryniaty ŭ Sajuz piśmieńnikaŭ.

Heta mianie tak uraziła, što ja jašče bolej pavieryŭ u siabie: značyć, nie tak usio drenna, jak mnie zdajecca. Robiš jak by dla siabie, a kali heta znachodzić pryznańnie, pryčym na takim uzroŭni, heta nadaje ŭpeŭnienaści i žadańnia praciahvać i rabić jašče lepiej. I prychodzicca ŭžo i zajmacca hłybiej, vyvučać lepiej movu.

Znoŭ ža, ja pačynaŭ pisać na ruskaj, ale heta Hapiejeŭ mianie pierakanaŭ pierajści na rodnuju movu. Tamu što ty pišaš pra svaju ziamlu, svaju viosku, a słovy čužyja. Ja pieraklučyŭsia, i sapraŭdy zrazumieŭ, što pra svajo treba pisać na rodnaj movie. Źjaŭlajecca zusim druhoje hučańnie, jano niejak bližejšaje, radniejšaje.

— Ty kažaš, što pišaš i pra svaich ludziej. Štości napisaŭ pra žycharoŭ vioski?

— Šmat napisaŭ prozy. Ja pa žyćci lublu paśmiajacca, lublu humar, humarystyčnyja raskazy. Padabajecca humar Čechava — jon pryhožy, tonki. A ŭ našaj vioscy humarystaŭ zaŭsiody chapała, i takija historyi zdaralisia śmiešnyja. Vyrašyŭ ich zapisać. Kab viaskovyja prostyja ludzi pačytali pra siabie.

Ale tut tonkaść: treba napisać tak, kab nie abrazić, kab heta nie było naśmieškaju. Ja zaŭsiody staviŭsia da ludziej ščyra. I navat pierad tym, jak nadrukavać, znachodziŭ rodnych, raskazvaŭ, pra što napisaŭ, kab nie abrazić. Razumieli, dazvalali.

Adkryćcio śvietu

— Anatol, akramia žyvapisu i paezii, moža jašče što-niebudź chaciełasia b pasprabavać? U ciabie jość idei?

— Idej u mianie mnoha. Ale čaho nie chapaje — heta ruk. Kolki ja škadavaŭ, što ŭ mianie nie pracujuć ruki. Voś by na adzin-dva pazvanki kab pierałom nižej byŭ — i ŭžo pracavali b palcy ruk. Tady ja, napeŭna, nie tak škadavaŭ by pra svajo stanovišča, tamu što ja vielmi lublu niešta rabić rukami.

Dla mianie pryciahalnaje dreva… Ja kolki razoŭ bačyŭ pa televizary, jak ludzi režuć, vypalvajuć. Nu prosta zajzdrošču! Zaniaŭsia b hetym abaviazkova. Ja b i hančarstvam zaniaŭsia — taksama blizka. Dumaju, chaj by lepiej tyja nohi nie pracavali, a kab ruki, kab ja sam moh niešta rabić, ja b raźviarnuŭsia šyrej.

— A jak arhanizujucca tvaje vyjezdy na pryrodu? Składana heta?

— Nie, zusim nie składana. Kali śpinaj da čaho-niebudź prypirajusia, ja siadzieć mahu. Pieršy čas, moža hadoŭ ź dziesiać, ja nikudy nie vyjazdžaŭ, niejak było soramna na ludzi pakazacca, navat u viosku… Na darohu vyjazdžaješ — i niejki strach.

Dva hady pa balnicach, 5-7 hadoŭ u zakrytym pamiaškańni, a potym ty vyjazdžaješ na darohu i pačuvaješ siabie prosta žachliva — byccam by na ciabie ŭvieś śviet hladzić. Zdajecca, što z kožnaha akna pilnujuć, jak ty siadziš… Ciažka było heta.

Ale małodšy brat priazdžaje ź Minska i: «Tola, jedziem!» Jon sadžaŭ mianie na kalasku z vysokaj śpinkaj i my na hetaj ža kalascy pieršy raz pajechali na raku. A ŭ nas tam piaski. I moj 18-hadovy bracik mianie pa hetych piaskach zybučych pchaje, pot hradam ź jaho kocicca. Mnie až škada jaho było. A jon: «Nie, pajedziem!»

Zimovy piejzaž Anatola Hałuški

I ja pakrysie pačaŭ ažyvać, nanova pryvykać da ŭsiaho — da hetaj prastory, ludziej. Potym my prajšli pa vioscy. Heta dla mianie jak adkryćcio było, ja ž hadoŭ z 15 nie prachodziŭ pa vioscy, za hety čas u nas navat asfalt pakłali. Z adnaho boku, mnie jašče było niejak niajomka, a z druhoha prajšoŭsia — i stolki ŭražańniaŭ ad usiaho! Znoŭ ubačyć, dzie chadziŭ, hetyja chaty, i ludziej sustreć.

Ludziam ja dziakuju. Nikoli ni maładyja, ni stałyja nie vykazvali niejkaha žalu, naadvarot, usprymali mianie jak narmalnaha, zdarovaha. Zaŭsiody ščyra, adkryta, z uśmieškaju, pa-dobramu. I heta taksama nadaje niejkaj upeŭnienaści ŭ sabie.

Potym brat kupiŭ mašynu i pasprabavaŭ pasadzić mianie na piaredniaje siadzieńnie. Atrymałasia. Siadžu dobra, jak u kalascy. Znoŭ, pamiataju, byli takija ŭražańni! Až dychańnie śpiorła! By ź niejkaj vysokaj hary skoknuŭ, kali chutkaść u mašynie ŭklučajecca!

I hetyja emocyi pa žyćci ŭvieś čas, niešta novaje! Ja nanova pačaŭ adkryvać śviet!

I na kalascy, i na mašynie ja naviedaŭ usie admietnyja i lubimyja miaściny: na race, na poli, dzie naša bulba była, dzie sienakos. Pryjezžaješ — ty 20 hod nie bačyŭ hetaha miesca — jak na mašynie času! Na toje dreva kaliści łaziŭ, tam kapicy stajali, tam stažok skidvali. Heta jak łyžkaj adniekul čerpaješ i padsyčaješsia enierhietykaj — jano i natchniaje, i daje siły, i nastroj daje.

Niekatoryja miaściny paznavaŭ pa-novamu. Niejkija zachavalisia aryjenciry, dub tam stary… Jedzieš i nie razumieješ: a što heta, a dzie heta? Ale ŭspomniŭ usio!

Stolki ŭražańniaŭ pryjemnych! Heta daje i aptymizm, i žadańnie žyć, i niama taho adčuvańnia abmiežavanaści, što ty nikomu nie patrebny, što ty lažyš tut by ŭ kletcy, by ŭ turmie.

— Dzie jašče chaciełasia b pabyvać?

— Ja kožnaje leta płanuju dzieści pabyvać. Byŭ voś u Niaśvižskim zamku. Dumaju, sotnia kiłamietraŭ — heta nie tak mnoha. Tym bolej, što z bratam užo jeździŭ u Brest i ŭ krepaść, abchadzili tam usio. U Baranavičy źjeździli, potym małodšy brat zavioz da siabie na daču — heta sto kiłamietraŭ ad nas, heta niedaloka ad zubra na darozie M1.

Pajechali ŭ Niaśviž! I mamu ŭhavaryli: pahladzi choć na staraści hod na hetuju pryhažość. I sapraŭdy — heta pryhažość! Takija emocyi! My jak padyšli da hetaha rova, i ja jak hlanuŭ — i hetaja hłybinia byccam ciahnie da siabie. Heta adnačasova i strach, i zachapleńnie! Napeŭna, padobna na pieražyvańni padčas skokaŭ z parašutam.

Potym, praz hod, pajechali ŭ Mirski zamak. Abyšli tam usio, i znoŭ stolki ž emocyj!

U Biełaviežskuju pušču chaču jašče, dy niejak usio nie atrymlivajecca.

Jeździli na aziory. Za Cielachanami prachodzić rali «Dryhva». Ja ŭžo try razy tam byŭ. Brat jašče tak zaviazie, na samaje ŭdałaje miesca, dzie jany startujuć, kanavu pieralatajuć. Stolki tam hledačoŭ, emocyj! Adčuvaješ siabie ŭ huščy takich pryjemnych padziej.

— Možna navat skazać, što ty pabačyŭ bolej, čym siaredniestatystyčny žychar rajona?

— Bolej. Na Ahinskim kanale štohod rekanstrukcyja padziej Pieršaj suśvietnaj vajny prachodzić. Ja byŭ na rekanstrukcyjach razy z čatyry.

Heta ŭsio novyja, žyvyja emocyi. I adnačasova zabyvaješ pra svaje niedachopy.

Na vystavy pačaŭ jeździć. Tamu što pieršyja vystavy ja nie naviedvaŭ kateharyčna — heta ž treba na ludzi, na vočy. A potym asvoiŭsia: i u Biełaaziorsk pajechaŭ, i ŭ Biarozu.

Karcina Anatola Hałuški

— Siońnia adčuvaješ siabie znakamitaściu ci viadomym čałaviekam?

— Nie toje što adčuvaju, ale ŭvieś čas niejkim bokam z hetym sutykajusia. Baču, što ludzi hladziać telebačańnie, čytajuć haziety, viedajuć mianie.

Uraziŭ vypadak padčas naviedvańnia Niaśviža. Tam niejkaja dziaŭčyna vystaŭlała na prodaž svaje karciny. My razhladajem ich. Mnie spadabalisia ramonki. «Kuplajcie!» — kaža dziaŭčyna. «Ja sabie sam namaluju». «A vy nie Anatol Hałuška?!»

Narmalna, dumaju, pryjechaŭ pieršy raz u Niaśviž, a tut mianie viedajuć. Pryjemna, kaniešnie, ale ja z humaram staŭlusia da hetaha. I nie karystajusia nikoli. Niekatorych hetyja «miednyja truby» psujuć, navat vialikich i znakamitych ludziej.

— Na žal, u hramadstvie šmat ludziej z abmiežavanymi fizičnymi mahčymaściami, i mnohija ź ich siadziać doma. Možaš dać im niejkija parady, jak zrabić žyćcio bolej raznastajnym?

— Ja pomniu, da mianie nie raz źviartalisia z hetym pytańniem. Pomniu, prasili parazmaŭlać z chłopcam 25 hod, jaki kala siami hod lažyć z traŭmaj pazvanočnika. Maci ŭ jaho niama, dahladaje baćka, a sam jon niejki azłobleny: ničoha nie choča, na baćku kryčyć.

«Tola, pazvani, pahavary ź im, ty ž taki prykład». «Kolki jon lažyć?» — «Siem hod» — «Uvieś čas taki?» — «Uvieś čas».

I ja jamu nie pazvaniŭ. Ja hetamu čałavieku ničoha nie rastłumaču.

A što ja jamu skažu? Kali jon za siem hadoŭ ničoha nie zrazumieŭ i nie źmiryŭsia sa svaim stanoviščam, značyć, u jaho charaktar taki. I nichto jaho ničomu nie navučyć. Kali ŭ čałavieka jość patreba — jon sam znojdzie nastaŭnikaŭ.

Ja zaŭsiody sam šukaŭ prykłady: jak pracavać, što rabić, čym zajmacca. Ja hladžu i vučusia. I mnie nie treba tłumačyć: «Tola, rabi toje i toje». Pakul ja sam da hetaha nie pryjdu.

Pastupova i ŭ hramadstvie źmianilisia adnosiny za toj čas, pakul ja lažaŭ. Kali ja patrapiŭ u biadu — i invalidstva, i kalectva było niejak niepryhoža, i ludzi adpaviedna stavilisia, i na vulicy nikoha ź invalidaŭ nie ŭbačyš. A praz 15-20 hod cyvilizacyja i kultura prynieśli vyniki. I pa televizary pačali pra heta havaryć, i kalasačniki stali pakazvacca.

Pastupova i śviadomaść tvaja źmianiajecca, śvietapohlad, i da siabie staŭleńnie mianiajecca, plus prahres, plus hramadstva paviarnułasia. Voźmiem, naprykład, Alaksieja Tałaja. Jon biez ruk, biez noh, ale dziejač. Ja pavažaju takich ludziej.

Ščaślivy čałaviek

— Jość niejki los albo nakanavanaść ci ŭsio ž taki ŭsio ŭ rukach čałavieka?

— Los jość. Ale ja ŭpeŭnieny na 99%, što los — heta nie niejkaja matryca, ź jakoj užo nie vyskačyš. Tamu što heta było b niespraviadliva. Kali my pravasłaŭnyja, chryścijanie, i ličym, što ad nas užo zusim ničoha nie zaležyć — heta niapravilna.

A jak ža tady vybar, jaki daŭ Boh čałavieku? Tak, niejki los jość, ale, mnie zdajecca, hety los źmianić možna. I dokazaŭ tamu šmat.

Naprykład, źmianić miesca žycharstva — pierajechać u druhi kaniec śvietu i zaniacca čymści druhim — i ŭžo možna źmianić los.

Ty siabie źmiani. Ja liču, što hetaja asnoŭnaja daroha, jakaja zaviecca losam, na praciahu žyćcia maje raskryžavańni, jak u toj kazcy: naleva pojdzieš — atrymaješ toje, naprava — inšaje. Voś tut ty i rabi vybar. I hety vybar časta robicca nieŭśviadomlena — zychodziačy sa svajho vopytu, jaki ty nazapasiŭ.

Ciabie Boh na hetuju darohu pastavić, bo ty jaje zasłužyŭ, svaim žyćciom, svaimi adnosinami — da ludziej, da žyćcia, da Boha. A inakš čaho torhacca, zmahacca, upiracca, kali niechta za ciabie ŭžo ŭsio rašyŭ? Ale los jość.

— Značyć toje, što z taboj zdaryłasia, taksama było nakanavana?

— Tak. Ja nad hetym dumaŭ: za što? Mnie vasiamnaccać hod — i što ja takoje zrabiŭ, što treba było voś tak?

I pryjšoŭ da vysnovy, što nie abaviazkova, kab ja paśpieŭ niešta zrabić. Kali jość los, Boh, to, mahčyma, Boh abmiežavaŭ mianie ŭ mahčymaściach ad niečaha inšaha? Tak, jon adniaŭ u mianie niekatoryja mahčymaści, ale ŭ hetym stanie ja atrymaŭ inšaje: ja maluju, ja atrymaŭ pavahu ludziej.

A ŭ inšym vypadku što mahło b być? Moj fizičny roskvit patrapiŭ by na 90-ja, moža, staŭ by jakim rekieciram. Chto viedaje? Moža Boh spyniŭ mianie, kab ja apynuŭsia ŭ takim stanie i pakinuŭ pa sabie dobruju pamiać? Ci kab staŭ dla kaho prykładam?

Čałaviek — najpierš duch

— Tvaim razumieńniem, čałaviek heta najpierš fizičnaje cieła ci duch?

— Kali my havorym čałaviek, to heta najpierš duch. A cieła — instrumient, kab hety duch ci raźvivaŭsia, ci štości karysnaje rabiŭ, pracavaŭ nad saboju. Cieła — heta abałonka. Kali my, chryścijanie, ličym, što duša bieśśmiarotnaja, a cieła tlennaje, i čałaviek z takimi mahčymaściami, rozumam, a žyvie 60-80 hod, niejak niespraviadliva, što jon stolki ŭsiaho rabiŭ, udaskanalvŭ siabie — i što? Pamior i na hetym usio skončyłasia? Jaki sens tady?

I znoŭ ža, heta va ŭsich relihijach, što na ziamli, my narablajem svoj bahaž, vopyt, i tam atrymajem uznaharodu ci pakarańnie. Ja hetamu vieru. Ja zaŭsiody i va ŭsim namahaŭsia znajści niejkuju łohiku. Kali łohiki niama — hetamu i nie vieryš. Bo ŭvieś śviet zaviazany na niejkaj racyjanalnaści. A inakš chaos. A inakš — rabi ŭsio tolki dla siabie lubimaha, bo paśla nas choć patop, i ničoha nie budzie. Sprabuj u žyćci ŭsio! Ja suprać hetaha, bo heta samaźništažeńnie.

— Takoje staŭleńnie apisvajecca modnym vyrazam «brać usio ad žyćcia».

— Paniaćcie ščaście nie zaležyć ad materyjalnych kaštoŭnaściaŭ. Tamu ja nikoli nikomu nie zajdrošču. Dla mianie moj unutrany śviet — hałoŭnaje. I ja byvaju ščaślivy.

Pamiataju, u Breście na vystavie adzin čałaviek skazaŭ: «Hetyja ludzi pa-svojmu ščaślivyja». A ŭ mianie ŭžo byli probliski razumieńnia hetaha. Užo było ŭsio dobra, užo źmiryŭsia sa svaim stanoviščam, adčuvaju siabie dobra, u mianie siabry kožny dzień, rodnyja.

A pryjdzie zdarovy čałaviek, u ślazach: «Boža, usio drenna! Na rabocie zadziaŭbli, hrošaj nie chapaje, dzieci nie słuchajucca». I ty dumaješ: hetamu čałavieku ciažej čym mnie. Tamu usio na hetym śviecie adnosna. Hałoŭnaje — naša staŭleńnie da ŭsiaho hetaha.

Mocny čałaviek

— Ty ličyš siabie mocnym čałaviekam?

— U niejkim sensie, tak. Mnoha nie chapaje, kaniešnie. Zdarajucca niejkija momanty słabaści, lanoty. Ale ja starajusia žyć, jak kažuć, pa maksimumu. Napeŭna, u svaim stanoviščy ja moh by zrabić i bolej, kab była niejkaja dapamoha, kankretna kab sa mnoj chto pracavaŭ. Ale ja nikomu nie nadakučvaju, nikoha nie «napružvaju», zajmajusia tolki samastojna.

Moj baćka taksama byŭ mocny. Jon zachvareŭ u 31 hod, i jamu ŭ Minsku skazali: kali chočaš pražyć jašče niekalki hod, treba admovicca ad kuryva, ałkaholu, pierajści na žorstkuju dyjetu. I zdarovy małady kambajnior kinuŭ usie błahija zvyčki, jak adrezała. Čałaviek zachacieŭ žyć. Znajšłasia hetaja siła voli, jana jość daloka nie ŭ kožnaha.

I jon pražyŭ jašče 13 hod, za hety termin piva hłytka nie vypiŭ. I kali zajechaŭ praz 10 hod u minski instytut, tam usie dzivilisia, što jon žyvy. Dali jamu zapoŭnić cełuju papku papier: jak ty pražyŭ i čym lačyŭsia?

Vola pieradajecca. I prykłady, na jakich ty žyvieš. I chočaš ci nie — ty heta paŭtaraješ. Tak što maja zasłuha tolki ŭ tym, što ja nie admachnuŭsia ad hetaha ŭsiaho. A toje, što ŭ mianie jość — ja za heta ŭčapiŭsia, trymajusia i žyvu. Tak budzie spraviadliviej.

Nashaniva.com

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj
ananimna i kanfidencyjna?

Клас
67
Панылы сорам
3
Ха-ха
3
Ого
4
Сумна
9
Абуральна
11
0
Noŭnejm/adkazać/
26.02.2023
A jak možna nabyć karciny Anatola?
Kab pakinuć kamientar, kali łaska, aktyvujcie JavaScript u naładach svajho braŭziera
Kab skarystacca kalendarom, kali łaska, aktyvujcie JavaScript u naładach svajho braŭziera